Wczorajszy sprawdzian z biologii.

Wczoraj pisałam sprawdzian z biologii. Gdybym miała opisać jednym słowem, co przechodziłam, na pewno użyłabym słowa męka lub katorga. Jeszcze nigdy nie denerwowałem się tak przed sprawdzianem… Od niego zależało bowiem, jaką ocenę będę miała z danego przedmiotu. Nogi były jak z waty, ręce trzęsły się mi strasznie, duszę miałam na ramieniu. Byłam blada jak prześcieradło wyprane w persilu. Dzień dłużył się niemiłosiernie, a do tego biologia była ostatnia. Wreszcie wybiła 15.20, zadzwonił dzwonek i wszyscy cicho jak barany prowadzone na rzeź weszliśmy do klasy. W pewnym momencie ulżyło mi, bo zobaczyłam, że nie tylko ja się stresuję(stres to mało powiedziane, ja już tam nerwicy dostawałem). Nie dość, że cały dzień jajko znosiłem, to jeszcze teraz nasza nauczycielka kręci się po korytarzu, sprawdza obecność i robi wiele innych niepotrzebnych czynności zamiast dać już te cholerne sprawdziany! „Kobieto, rusz rzesz się!”- pomyślałem. Wreszcie- krzyknąłem otrzymując kartkę z moimi pytaniami, lecz moja radość tak szybko wygasła jak wygaśnie znicz na moim grobie, jeżeli nie napiszę dobrze tego sprawdzianu! Zacząłem panikować, moja głowa latała po całej klasie, szukając punktu zaczepienia, tj. odpowiedzi. Przez głowę przechodziły mi różne obelgi w stronę tego, kto wymyślił tak trudne pytania. Myślałem: „to jest złośliwa baba, chce mnie uziemić…” Połowa czasu już minęła, a ja nie napisałem nawet ¼ testu. Pot zaczął po mnie spływać, jak bym co najmniej wyszedł właśnie z sali gimnastycznej… agle, czy to oświecenie? Pierwsze, drugie, trzecie, czwarte pytanie … Wiem, wiem, wiem, wiem!
Nooo… Serce nie waliło mi już tak, uspokoiłem się zostało pięć minut a już tylko jedno, ostatnie pytanie. Achhh, banalne! No to już piąteczkę będę mieć –pomyślałem uradowany. „Oddajey” usłyszałem znajomy głos. Oddałem pracę i uradowany opuściłem klasę. Taka dawka stresu i nerwów to dla ucznia stanowczo za dużo!

spr

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *